Kończąc zapasy świątecznego piernika staropolskiego, zaczęłam się zastanawiać nad wpływem porów, które w nim widać na jego wyborny smak, bo że przyprawy i miód tworzą istotę jego smaku, to chyba nikogo nie trzeba przekonywać. Uznałam, jak inni przede mną, że pory są najpewniej nie do przecenienia w tym kontekście, ale po chwili uderzyła mnie analogia między strukturą piernika a jądra kometarnego. W pierniku, tak jak w kometach, pory są w różnych skalach począwszy od tych makro (zdjęcie poniżej) po te mikro. A że jeszcze została mi resztka piernika, to postanowiłam oszacować jego gęstość. Wycięłam prostopadłościan, który okazał sie ważyć 86 gramów i miał wymiary 11,3 cm x 5,4 cm x 3,5 cm, co dało jego objętość 213,6 cm3. Oznacza to, że mój piernik ma gęstość 0,4 g/cm3.
Przekrój przez piernik staropolski, MKr
Ucieszyło mnie to niezmiernie bo to pozwala budować jakąś luźną analogię z kometami co bawi. Szacuje się, że komety mają gęstość na poziomie 0,5 g/cm3, choć ich skład chemiczny jest jednakże całkiem inny niż piernika. I to dobrze, bo gdyby był piernikowy nie miałyby tak pięknych warkoczy, co potrafią rozpościerać się na całe niebo, jak w przypadku niedawnej C/2006 P1 McNaught (zdjęcie poniżej).
Małgorzata Królikowska-Sołtan, Centrum Badań Kosmicznych PAN